Z udziałem Przedstawiciela Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Michała Kamińskiego, i Biskupa Polowego Wojska Polskiego gen dyw. prof. dr hab. Tadeusza Płoskiego odbyły się uroczystości upamiętniające mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” i jego żołnierzy
w Poświętnym i przy Szańcu Hubala w Anielinie.
Ordynariusz Wojskowy przewodniczył koncelebrowanej Mszy św. w Bazylice Świętorodzinnej w Studziannie. Przybyłych na uroczystość powitał ks. dr Adam Maj – superior Księży Filipinów. Uczestnikami Mszy św. byli m.in. min. Michał Kamiński – Przedstawiciel Prezydenta RP, minister Elżbieta Radziszewska – reprezentująca Premiera Rządu RP Donalda Tuska, Czesław Piątas - Sekretarz Stanu ds. Społecznych
i Profesjonalizacji, gen. dyw. Tadeusz Buk – Dowódca 1. Brygady Zmechanizowanej,
gen. bryg. Ireneusz Bartniak - szef Wojsk Aeromobilnych Dowództwa Wojsk Lądowych, przedstawiciele, z-ca Komendanta Głównego Policji gen. Arkadiusz Pawełczyk, przedstawiciele władz wojewódzkich i powiatowych, władze samorządowe Opoczna,
Józef Róg starosta opoczyński, prezesi miejscowych zakładów, kombatanci, harcerze, grupy rekonstrukcyjne w mundurach żołnierzy z 1939 roku i wielu innych.
W wygłoszonym kazaniu Biskup ukazał teologiczną treść liturgii sprawowanej w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego oraz przybliżył osobę i dokonania wojskowe mjr. Henryka Dobrzańskiego. Zielone Świątki – mówił Biskup – to okazja do refleksji nad duchowym wyposażeniem człowieka.
Duch Święty na ogół nie działa z pominięciem człowieka i jego wkładu, lecz powołuje nas do współpracy Gdy pozwolimy Bogu działać w sobie, wtedy natychmiast zaczną się pojawiać rezultaty przekraczające nasze możliwości– powiedział Kaznodzieja.
Biskup zachęcał, aby poddać się całkowicie i bezwarunkowo prowadzeniu Ducha Świętego. Wyjaśniał, że taka postawa nie oznacza wyzbycia się myślenia, rezygnacji ze swojej wolności wyboru i wyrzeczeniu się swoich uzdolnień. Wprost przeciwnie, chodzi o to, by swoje myślenie, decyzje i talenty oddać na współpracę z Bogiem, do Jego dyspozycji.
Biskup ukazał, że mjr Henryk Dobrzański dzięki Duchowi Świętemu dał świadectwo swojej wiary i życia. (Patrz: tekst kazania Biskupa Polowego WP).
Po Mszy św. na przyklasztornych błoniach została przedstawiona z wielkim kunsztem rekonstrukcja zwycięskiej bitwy hubalczyków z wojskami niemieckimi pod Huciskiem. Grupy rekonstrukcyjne wystąpiły w mundurach żołnierzy z 1939 r. i wykorzystały pojazdy
z tamtego okresu, w tym samochód opancerzony. Do występujących dołączyła w charakterze sanitariuszki s. Stanisława Mucha z Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.
Następnie w miejscowości Anielin, przy tzw. „Szańcu Hubala”, w miejscu gdzie 30 kwietnia 1940 zginął mjr. H. Dobrzański odbył się apel poległych. Minister Michał Kamiński odczytał list od Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Biskup Polowy poświęcił tablicę pamiątkową. Delegacje złożyły pod tablicą pamiątkową wieńce i wiązanki kwiatów.
Ks. płk Zbigniew Kępa
Ordynariat Polowy Wojska Polskiego
Z kazania Biskupa Polowego Wojska Polskiego
Mjr Henryk Dobrzański ps.„Hubal”, który urodził się 22 czerwca 1897 w Jaśle w rodzinie szlacheckiej pieczętującej się herbem Leliwa, jako syn Henryka Dobrzańskiego de Hubal i Marii z Lubienieckich. Był wnukiem powstańca z 1863 roku.
W roku 1912 młody Dobrzański przyłączył się do Drużyn Strzeleckich, a po wybuchu I wojny światowej zgłosił się na ochotnika do Legionów Polskich. Służył w 2 Pułku Ułanów, gdzie wyróżnił się odwagą. Brał udział w bitwie pod Stawczanami oraz pod Rańczą. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego.
Uczestniczył także w wojnie polsko-ukraińskiej w 1918 roku i dowodził plutonem kawalerii podczas walk o Lwów. W latach 1919-1921 brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za odwagę na polu walki został odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych i krzyżem srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Po wojnie pozostał w wojsku. Jako świetny kawalerzysta był członkiem reprezentacji Polski
w jeździectwie, zdobywając ogółem 22 złote, 3 srebrne i 4 brązowe medale. W roku 1925 zdobył w Londynie Nagrodę indywidualną dla najlepszego jeźdźca, był również zawodnikiem rezerwowym w składzie polskiej ekipy na Igrzyskach Olimpijskich w Amsterdamie w 1928 roku. Na prestiżowych zawodach w Aldershot zajął czwarte miejsce. W roku 1927 Dobrzański awansował do stopnia majora, a w latach 1934- 1936 pełnił funkcję kwatermistrza
w stacjonującym tam 2 Pułku Strzelców Konnych.
Tuż przed wybuchem wojny obronnej 1939 otrzymał przydział jako zastępca dowódcy 110 Rezerwowego Pułku Ułanów. Mimo że jednostka miała wejść do walki w drugiej linii, szybkie postępy wojsk niemieckich sprawiły, że 11 września została przeniesiona do Wołkowyska,
a stamtąd w kierunku Grodna i Lasów Augustowskich. W trakcie marszu stoczyła kilkanaście potyczek z Wehrmachtem i brała udział w obronie Grodna przed wkraczającą ze wschodu Armią Czerwoną.
20 września, po dwóch dniach ciężkich walk z Sowietami, Grodno skapitulowało. 23 września generał Wacław Przeździecki wydał rozkaz, aby wszystkie podległe mu oddziały przedostały się na teren neutralnej Litwy. Podporządkowania się temu rozkazowi odmówił jedynie 110 Pułk Ułanów, w którym służył Dobrzański. Po wchłonięciu resztek innych oddziałów, oddział podjął marsz w kierunku broniącej się Warszawy. Nad Biebrzą pułk został okrążony przez Sowietów, kosztem ciężkich strat zdołał jednak przerwać linie wroga. Wkrótce po tym jego dowódca, pułkownik Jerzy Dąmbrowski, wydał rozkaz rozwiązania oddziału. Około 180 żołnierzy pod dowództwem majora Henryka Dobrzańskiego podjęło decyzję dalszego udziału we wciąż toczących się walkach i ruszyło w kierunku oblężonej stolicy.
Po kapitulacji Warszawy 27 września, przed oddziałem Dobrzańskiego stanął wybór – ewakuacja do Francji przez Węgry lub Rumunię, rozwiązanie lub kontynuacja walki. Około 50 żołnierzy z Dobrzańskim na czele podjęło decyzję marszu na południe i próby przedostania się do Francji. 1 października przekroczyli Wisłę w okolicach Dęblina i kontynuowali marsz w kierunku Gór Świętokrzyskich. Tego samego dnia oddział stoczył pierwszą potyczkę
z Niemcami i postanowił schronić się na Kielecczyźnie do czasu ofensywy alianckiej na Zachodzie, której spodziewano się na wiosnę 1940 roku.
Bitwa pod Kockiem zakończyła kampanię wrześniową, lecz nie zakończyła oporu Polaków. Major Dobrzański przyjął pseudonim „Hubal” (przydomek rodowy gałęzi Dobrzańskich,
z której się wywodził), a jego oddział, teraz jako Oddział Wydzielony Wojska Polskiego, stał się jednym z pierwszych oddziałów partyzanckich II wojny światowej. 2 października 1939 hubalczycy odnieśli pierwsze zwycięstwo nad Niemcami w potyczce pod Wolą Chodkowską. Dzięki pomocy ludności mieszkańców Kielecczyzny oddziałowi udawało się wymykać
z organizowanych przez Niemców pułapek. Wyjątkiem była częściowo udana akcja Niemców na początku listopada, kiedy w wyniku obławy oddział Hubala został zaskoczony we wsi Cisownik i wymknął się z zasadzki kosztem utraty prawie wszystkich koni. Niemcy reagowali na działalność oddziału represjami w stosunku do cywilów – oficjalnie z tego powodu kierownictwo Związku Walki Zbrojnej i Delegatura Rządu na Kraj nakazały Hubalowi rozwiązać oddział, mimo wcześniejszej zgody na jego rozbudowę, która nastąpiła w czasie kilkutygodniowego pobytu „hubalczyków” we wsi Gałki. Wiązało się to ze zmianą na stanowisku komendanta ZWZ – w miejsce gen. „Norwida” Karaszewicza-Tokarzewskiego, funkcję tę objął gen. S. Rowecki „Grot", sceptycznie nastawiony do idei umundurowanej partyzantki. Hubal podporządkował się częściowo rozkazowi, dając swoim podkomendnym swobodę decyzji. Sam z grupą ochotników, liczącą 72 ludzi kontynuował walkę, ograniczając jednak kontakty z ludnością cywilną do minimum, aby nie narażać jej na represje.
30 marca 1940 roku oddział Hubala zadał poważne straty (ok. 100 zabitych) batalionowi policji w potyczce pod Huciskiem. Kilka dni później w walkach pod Szałasem hubalczycy stoczyli kolejny bój, tym razem z oddziałem SS, również wychodząc zwycięsko z konfrontacji. Jednak wskutek przewagi liczebnej Niemców, próba przebicia przez pierścień okrążenia, zakończyła się utratą kontaktu miedzy plutonami piechoty i kawalerii Hubala, które do śmierci Majora działały one oddzielnie. Dla zlikwidowania zagrożenia ze strony Szalonego Majora Niemcy sformowali liczącą 1000 żołnierzy grupę antypartyzancką złożoną z formacji SS, batalionu Wehrmachtu i jednostki czołgów. Liczebność oddziału Hubala nigdy nie przekroczyła 300 żołnierzy, do walki z nim Niemcy zaangażowali natomiast ogółem ok. 8000 ludzi. 11 kwietnia Niemcy spacyfikowali Skłoby i Hucisko, zabijając wszystkich mężczyzn. Wydarzenie to wstrząsnęło Hubalem, który do tej pory nie zdawał sobie w pełni sprawy
z realiów hitlerowskiej okupacji.
30 kwietnia 1940 roku poczet Majora, został zaskoczony w czasie biwaku (prawdopodobnie
w wyniku zdrady) przez oddziały 372 dywizji Wehrmachtu w okolicach Anielina koło wsi Studzienna, w odległości ok. 20 km od Opoczna. W gwałtownej walce oddział uległ rozproszeniu, a sam Hubal poległ z bronią w ręku.
Niemcy zmasakrowali jego ciało i wystawili je na widok publiczny, a następnie wywieźli do Tomaszowa Mazowieckiego i spalili lub pochowali w nieznanym miejscu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miejscem pochówku była miejscowość Wąsosz Górny 40 km na północ od Częstochowy. Obecnie trwa zbieranie wszelkich informacji na temat jego pochówku.
Niedobitki oddziału Hubala walczyły do 25 czerwca, gdy został on ostatecznie rozwiązany.
Postać majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala” do dziś budzi emocje i wywołuje spory. Kim był „Hubal”? Zagończykiem odznaczającym się iście staropolską fantazją czy bohaterem narodowym? Niesubordynowanym watażką czy symbolem walki o całość i wolność Rzeczypospolitej, walki do ostatka?
Za odwagę na polu walki major Henryk Dobrzański został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyżem walecznych. Pośmiertnie awansowano go do stopnia pułkownika.
Niezależnie od wyrażanych opinii „Hubal” jako taki przeszedł do historii czynu zbrojnego w czasie II wojny świtowej na terenie Polski. To wspaniała i godna najgłębszego szacunku i podziwu postać, wielkiego sportowca, żołnierza i patrioty.
Za zgodą Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego